Dzisiaj zapraszam Was do wysłuchania mojej historii dotyczącej zamontowania w mieszkaniu okien plastikowych. Od remontu starych okien pamiętających PRL, po stopniową wymianę okien na plastikowe i przejściu przez związane z tym problemy, jak duchota, wilgoć, grzyb.
Jak poradziłem sobie z problemem? Tego dowiesz się wysłuchując dzisiejsze nagranie.
Do pobrania na telefon: http://oszczedzanie.info.pl/wp-content/uploads/2017/02/wentylacja.mp3
Zapraszam do dyskusji!
Już kiedyś się nad tym zastanawiałem jak ludzie zaczęli wymieniać okna ,że przecież nikt nie projektował starych kamienic ,bloków z płyty do współpracy z tak szczelnymi oknami jak się znowu okazuje główny nurt nie zawsze a raczej prawnie nigdy nie jest słuszny. Sam mam okna PCV w pokoju plus roleta zewnętrzna ale w tym przypadku wymiana była koniecznością bo stare okna to była stolarka aluminiowa pamiętająca PRL. Pokój wietrzę bardzo często na szczęście ale i tak rano jest wyczuwalna nieco większa wilgotność. A już najgorsza opcja moim zdaniem to okna PCV w starej kamienicy i piec kaflowy w razie W bardzo łatwo o zaczadzenie bo tlenek węgla nie będzie miał się jak wydostać.
u mnie te stare drewniane okna miły izolacje w pianki, takiej gąbki, i dosłownie jak się przyłożyło rękę czuć było ruch powietrza, nawet po renowacji okien – żałuję teraz, że nie wziąłem się za porządną renowację, taką mega super, nowy kit, przeszlifowanie drewna szlifierką, niwelacja wypaczeń, wyrównanie naturalnych nierówności, porządny lakier – tylko poszedłem za modą – założę się, że tamte okna, właściwie pielęgnowane, służyłyby do dziś