Dużo złego można powiedzieć na temat epoki PRLu, było ogólnie biednie, byliśmy – jako naród – pod sowieckim butem, była wszechobecna szarość, wielu ludzi miało poczucie beznadziei, były trudności w wyjechaniu za granicę, itp… ale także znajdzie się trochę dobrego jeśli popatrzymy na czasy PRL. Duży skok cywilizacyjny w porównaniu do II RP, wcześniej nieistniejąca możliwość awansu społecznego ludzi pochodzących ze sfer chłopskich czy robotniczych, industrializacja, unowocześnienie kraju, rozbudowa polskich zakładów i gospodarki (niestety częściowo zniweczona w ostatnich latach)… było parę rzeczy dobrych…
Jedną z dobrych rzeczy, które nam pozostały do dziś, są PRLowskie osiedla.
Jak wygląda współczesna deweloperka każdy widzi. Ciasno ustawione budynki, gdzie nie jest niczym szczególnym zaglądanie sąsiadowi okno w okno. Big Brother. Ściany w deweloperskich blokach są cienkie (chociaż proste jak „od linijki”) i wszystko przez nie słychać, do tego symboliczne placyki zabaw dla dzieci o promieniu kilku metrów… całe szczęście, że zdarzają się podziemne parkingi…
Nie przebije to jednak rozmachu, luzu i przestrzeni wielu PRLowskich osiedli.
Po licznych rewitalizacjach wygląda to wszystko całkiem dobrze,
Za PRLu nie liczono się z czymś takim jak cena za mkw gruntu, wszakże wszystko było państwowe…
Stąd duże przestrzenie, komfortowe, wygodne, bez poczucia przytłoczenia miastem, takie jak widać na powyższym zdjęciu z mojego osiedla.
Postawmy zatem pytanie – jeśli jesteśmy zainteresowani kupnem mieszkania, może powinniśmy bardziej życzliwie spojrzeć na te osiedla? (Zwłaszcza te po rewitalizacji) Mieszkanko w bloku po gruntownym remoncie może być całkiem przyjemnym gniazdkiem, o wiele bardziej komfortowym niż deweloperka…
Polecam także:
- Wybrać mieszkanie czy dom? Część 2.
- Jak sprawdzić developera. Część 2. Jak zdobyć informacje o rzetelności developera.
- Czy wynajmować czy kupić mieszkanie na kredyt? Pytania ułatwiające podjęcie decyzji.
Zależy od epoki. Gomułka może mieć ciepłą wodę na junkersa. Często amfilada. Z gierkiem bywa różnie. Osiedla budowane w podobnym okresie mogą być kompletnie nieustawne, w amfiladzie, czasem z oknami na wysokości sufitu (niezależnie od pory dnia ma się odczucie przebywania w suterenie), jak i rozsądnie zaprojektowane. Najlepiej wypada późny gierek/wczesny jaruzelski.
zgadzam się z tą analizą 😉
Niektóre mieszkania, bloki a nawet całe osiedla są tak spieprzone że aż dziw. Niepotrzebne narożniki w pokojach, kaloryfery nad umywalką, co trzy piętra brak balkonu, długo by można wymieniać.
BTW tu dane do podpisu nie podstawiły się same (testowo win8.1 + ublock origin)
To też jest jak najbardziej spotykane – ot… radosna twórczość architektów PRLu… a dajmy na to część kaloryfera nad umywalką sam posiadam w takim bloku.
Z mojego doświadczenia wynika, że na takich PRLowskich osiedlach jest mniej anonimowości. W klatce wszyscy się znają z imienia i nazwiska. Ludzie się ze sobą witają, rozmawiają itd. Gdy przeprowadziłem się na nowo wybudowane osiedle bardzo się zdziwiłem, że nawet najbliższy sąsiad nie mówi mi „Dzień dobry”.