Na przestrzeni kilku, pierwszych dni stycznia mogliśmy obserwować gigantyczny spadek kursu internetowej waluty Bitcon. Jej wartość jest na najniższym poziomie od kilkunastu miesięcy. Rok 2015 miał nieść triumf internetowej waluty, a tymczasem patrząc na rynek, można mieć wrażenie, że zamiast głośnego sukcesu, będziemy obserwować cichy upadek.
3 I 2015 roku mieliśmy do czynienia z załamanie stabilnego przez ostatnie miesiące kursu internetowej waluty na światowych giełdach Bitcoina. Przeliczając kurs na polskie złote, z poziomu 1 129 zł spadł on do 1 005 zł. Jeszcze rok temu kurs oscylował w granicach 2 000 zł. Czyli był prawie 2 razy wyższy.
Co jest tego przyczyną? Dlaczego sytuacja tak się zmieniła? Tego nikt nie wie. W Internecie znajdziemy kilka hipotez. Na przykład, na jednym z forum wielbicieli tej wirtualnej waluty przeczytamy, że przyczyną było zbyt wiele wirtualnych monet, które pojawiły się pod koniec 2014 roku, a którymi zaczęto płacić, uwaga, za prąd. Chodzi też o to, że produkcja nowych bitcoinów pożera bardzo dużą ilość energii. W ten proces zaangażowane są bowiem gigantyczne zespoły komputerów.
Przedstawiona hipoteza jednak nijak ma się do rzeczywistości. Raz, że koszty produkcji Bitcoinów są stałe. Dwa, gdyby faktycznie tak masowo zaczęto opłacać rachunki, używając tej wirtualnej waluty, powinniśmy zanotować wzrost transakcji Bitcoinami, a tego nie zanotowaliśmy.
Już w drugiej połowie grudnia obroty na światowych giełdach Bitcoin spadły bardzo gwałtowanie, kilkanaście dni później nastąpiło załamanie kursu tej internetowej waluty.
Zapewne kryzys, jaki dotknął tę internetową walutę, ma głębsze przyczyny. Sęk w tym, że nikt nie potrafi ich nazwać i opisać. Nikt nie wie, dlaczego kurs Bitcoin wygląda tak, a nie inaczej. Od początku samego początku Bitcoin ma znamiona czegoś tajemniczego, abstrakcyjnego, czegoś, co nie jesteśmy w stanie ubrać, w dobrze nam znane, sztywne ramy i klasyfikacje. W przypadku rynków tradycyjnych walut, wzrosty i spadki jesteśmy w stanie racjonalnie uzasadnić. Wystarczy spojrzeć na aktualny kurs rubla, nie ulega wątpliwości, że trend spadkowy wynika z obecnej sytuacji politycznej, sytuacji na rynku ropy naftowej i wprowadzonego przez Zachód embarga na rosyjskie produkty i usługi.
Bitcoin, który określa się mianem wirtualnej waluty, w rzeczywistości jest parawalutą. Za jej twórców przyjmuje się, z dużą dozą prawdopodobieństwa, Satoshi Nakomato – nie wiadomo, czy jest pojedyńcza osoba, czy zespół ludzi, którzy powołali ją do życia w 2008 roku.
Ktokolwiek ukrywał się pod nazwą Satoshi Nakomato, od dłuższego czasu jest nieaktywny w Internecie. Pojawiły się nawet hipotez o jego (jej?) porwaniu, więzieniu, a nawet zamordowaniu.
Bitcoiny nie są emitowane przez żaden Bank Centralny, nikt nie ma kontroli nad procesem i wielkością emisji, nad całym systemem, za którego części składowe uznaje się, porozrzucane niemal po całym świecie, giełdy tej internetowej waluty. Stąd płynie prosty wniosek – inwestycja w Bitcoiny to inwestycja wysoce ryzykowna.
Wielu ekspertów nadal jest stoi na stanowisku, że ta internetowa waluta jest walutą przyszłości. Z pewnością nie moża zaprzeczyć, że cały projekt pt. „Bitcoin” został dopracowany w najmniejszych niemal szczegółach. Z góry zaplanowo poziom inflacji, zablokowano możliwość zalania rynku morzem nowych „monet”. Przynajmniej tak to wygląda od strony czysto teoretycznie, bo skąd możemy mieć pewność, że tak będzie w przyszłości? W końcu cały system jest stworzony przez kogoś, kto dzisiaj nie istnieje, a przynajmiej nie nie daje rynku życia, jest oparty na zupełnie autorytatywnych zasadach narzuconych przez jego twórcę (-ów).
Nikt nie da gwarancji inwestorom, że kurs tej internetowej waluty nie poszybuje się nagle w dół. Patrząc na wartość obrotów na światowych giełdach Bitcoin, łatwo można wywnioskować, że coraz mniej osób jest zainteresowanych inwestycjami na tym rynku.
Waluta będzie walutą nawet jeśli nie jest emitowana przez bank centralny i nie jest przynależna do danego kraju. Warunkiem koniecznym są jednak ludzie, którzy nią się posługują. A kolejne zawirowania na rynku Bitcoina mogą implikować ich odpływ. Dzisiaj do tej internetowej waluty podchodzi się, trzymając się zasady bardzo ograniczonego zaufania, jeśli Bitcoin będą dalej notować spadki, to kredyt zaufania może wyczerpać się całkowicie.
Autorka O.
Bańka pękła.
koszty produkcji nigdy nie są stałe….tak na marginesie..
oczywiście, że nie są stałe w krótkim okresie czasu,
długoterminowo jednak, biorąc pod uwage koszta „kopalni bitcoinów” oraz algorytm generacji bitcoin można oszacować te koszta i przyjąć je jako stałe – nie dotyczy to jednak juz w tej fazie amatora, który sobie uruchomił jakiś dodatkowy sprzęt do generacji
Koszty nie sa stale. Kiedys do wyprodukowania „monety” wystarczyla kilkugodzinna praca domowego komputera, potem kilkunasto, potem juz ten komputer potrzebowal kilku dni. Potem zwykly komputer nie dawal juz rady… Tak samo jest z „kopalnia”. Koszty rosna w miare nasycenia rynku.
mówię o kosztach stalych w sensie księgowym – oczywiście w miarę upływu czasu „koszty stałe” także się zmieniają
czyli – „koszty stałe” nie będą stałe dla amatora uruchamiającego mini-kopalnie bitcoin z uwagi na % prawdopodobienstwa, ale będą „stałe” dla dużej kopalni bitcoin, w sensie statystycznym, w jakimś przewidywalnym okresie czasu
wszystko jest względne po prostu
Niestety bez umocowania w złocie nie ma stabilnej waluty a wirtualna… jest bardziej wirtualna niż nawet umowne papierki z drukarni.
Nie skreślałbym bitcoina tak od razu. Na pewno mamy do czynienia z sytuacją pęknięcia bańki (ostatnie 2 lata wirtualne waluty dostały się do wiadomości dla szerszej publiki). Na pewno na obecną sytuację maja tez wpływ takie czynniki jak:
– załamanie dużych kantorów vel ich okradzenie – choćby mtgox
– zamknięcie silk road co ograniczyło trochę dostęp i wymianę dolarów na bitcoiny z szarej strefy
– większą aktywność służb do monitorowania nielegalnych transakcji itp..
– wciąż małą popularność
– wciąż bardzo niską ekonomiczną świadomość społeczną
Troszkę zamotałeś z tymi kosztami. Koszty (finansowe) być może będą stałe dla dużej kopalni która ma już sprzęt ale efektywność wykopywania będzie malała ze względu na rosnący poziom trudności w algorytmie. Dlatego zyskowność wydobywanie bitcoina będzie malała bo wydobywamy co raz mniejsza ilość w tym samym interwale czasowym a za prąd trzeba płacić.
Przez to przyjmuje się że dla zachowania efektywności np. kopania jednego bitcoina na tydzień koszty będą rosły bo trzeba inwestować w nowy sprzęt.
~ To nie jest ruda metalu żeby można było liczyć koszty wydobycia BTC. Mówiąc o inflacji mamy na myśli koszty utrzymania całej sieci, które są stałe niezależnie od poniesionych kosztów przez górników i wynoszą ok 3600 BTC dziennie. Czyli nie jest to dużo ale nadal ma znaczący wpływ na cene.
Czy 1000 zł to dużo? Nie ma to znaczenia! Mówiono, że 90 zł to astronomiczna kwota. Waluty narodowe mają swoje optima przy różnych wycenach.
Nigdy nie polecałem kryptowalut jako pewną inwestycję, bo nie do tego zostały stworzone, jednak do dziś nie znam alternatywy dla niewielkich międzynarodowych transferów. Bo jak inaczej w 10 min prześlę 50 gr nigeryjczykowi?
Jest kilka ciekawszych, bardziej stabilnych projektów, które mam nadzieje wyprą BItcoina.
Pozdrawiam Khan Frost
#Khan Frost
Możesz napisać coś więcej o tych projektach? Chętnie poczytam.
Wracając do samego Bitcoina i jego spadku to wystarczy spojrzeć na wykresy, żeby zauważyć pewną zależność. Przede wszystkim kursy rosną bądź spadają na wszsytkich giełdach, gdy na chińskim HUOBI się coś dzieje. Wówczas ciągnie to za sobą reszte giełd. Jak spojrzycie na wykresy, to przede wszystkim zmiany kursów mamy o godzinie 6-7 rano polskiego czasu lub czasem około 9-10 godziny. Warto czasem wstać rano i obserwować sytacje próbując coś ugrać.
Na moim blogu razem z czytelnikami próbujemy przewidzieć w którą stronę podąży kurs. Jest to trudne do przewidzenia ale udaje się coś zarobić na tym 🙂
Oczywiście wykorzystanie takiej waluty w celach gospodarczych jest jak najbardziej ok (choćby wspomniany wyżej przelew z Polski do Nigerii). Należy jednak pamiętać, że wszystko czym da się spekulować, zostanie w ten sposób wykorzystane.
To musiało kiedyś nastąpić – i ja się w ogóle dziwie, że Bitcoin przetrwał aż tyle czasu… Fajnie to opisałeś. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga!
Koszty BTC nie sa i nigdy nie byly stale. Algorytm utrudnia sie srednio co 2 tygodnie w tej chwili.
Dla przykladu koparka 15000 GH/s w tym miesiecu wygenerowala zarobku na kwote $1230 w przyszlym bedzie to juz 1100-900 max. po roku miesiecznie bedzie to nie wiecej niz $100.
Tylko dlatego ze srednio co 2 tygodnie dochodzi utrzudnienie algorytmu. I urzadzenia maja wiecej trudnosci do obliczenia . Moim zdaniem powinno albo podniesc ceny btc albo wywola Panie ze BTC sie po prostu powoli konczy gdyz mija z olacalnaosc. Jak naprawde zachowa sie rynek nie wiadmo. Wzrost dificult w tym roku to okolo 20% miesiecznie. Trzeba tez dodac ze 2015 to najstabilnieszy rok w historii BTC.
Pozaradwiam
Ubawilem sie czytajac ten artykul sprzed 2 lat. Jak to czesto bywa opinie prywatnych ekspertow blogowych sa tylko ich opiniami. Tymczasem BTC ma sie swietnie, dzis oscyluje kolo 4000 zlotych i stabilnie rosnie (w dluzszym okresie czasu).
Ciekawy jestem czy autor tego bloga, odwazy sie na sprostowanie swoich teorii sprzed 2 lat ?
Pozdrawiam
My Online Work
nie autor po pierwsze, ale koleżanka, która zrobiła ten wpis gościnnie (popatrz na podpis na końcu), po drugie artykuł jest bardziej zapytaniem (zauważasz znak zapytania?), ze wskazaniem na słabości btc i kiedy go czytam ponownie, one wciąż są aktualne, mimo że kurs ma się dobrze
proszę o dokładne czytanie, bo jak widać nie doszedłeś do końca wpisu nawet,
ja to rozumiem – sam czasem przemknę czasem jakiś art. po łebkach, ale wtedy nie komentuję, skoro dokładnie nie zapoznałem się z treścią