Na moim blogu zajmuję się szeroko pojętymi finansami osobistymi. W zakres podejmowanej przeze mnie tematyki wchodzą także zagadnienia takie jak praca i kariera, wybory zawodowe młodych ludzi – tym przyjemniej mi dzisiaj publikować artykuł Andrzeja Nowackiego, który jest zawodowym kierowcą.
Jeśli będziecie mieli do Kolegi jakieś pytania związane z zawodem – pytajcie, tymczasem ja już wklejam poniżej dzisiejszy wpis gościnny.
W czasach których funkcjonowała jeszcze Polska Ludowa, istniał taki zawód Kierowca-Mechanik, powstał nawet taki film pt. „I ty możesz zostać kierowcą-mechanikiem” , Polecam obejrzeć na YouTube. W tamtych czasach miało to jakiś sens, pojazdy ciężarowe były prostsze, (nieporównywalnie prostsze w serwisie) niż współcześnie, ruch na drogach był mniejszy, kierowca miał mniej obowiązków związanych z prowadzeniem dokumentacji swojego czasu pracy oraz innych formalności związanych z dokumentacją przewozów. Tempo pracy było inne w tamtych czasach to miało sens żeby kierowca jeździł i jeszcze potrafił naprawiać, ale dzisiaj?
Wg. Mnie ta koncepcja jest przestarzała i irracjonalna. Dlaczego o tym piszę? Bo powstają tego typu szkoły obecnie w Polsce, o profilu Kierowca-Mechanik. Jest to o tyleż nieracjonalne, co absurdalne, ponieważ taka szkoła nie daje uprawnień do prowadzenia ciężkiego sprzętu. Zresztą cała ta koncepcja na dzień dzisiejszy nie ma najmniejszego sensu to znaczy, żeby kierowca był jednocześnie mechanikiem, zaraz wyjaśnię dlaczego.
Po pierwsze stopień skomplikowania współczesnych samochodów ciężarowych jest na tyle duży (jest masa elektroniki i mechatroniki), że w warunkach polowych czyli np. awaria w trasie nie ma możliwości oraz czasu na diagnozowanie usterek i naprawę, do tego potrzebny jest serwis z komputerem i oprogramowaniem diagnostycznym, serwis współczesnego ciągnika siodłowego czy współczesnego samochodu ciężarowego to nie to samo co serwis prostego Jelcza.
Inny argument za tym, żeby jednak kierowca nie zajmował się serwisem polega na tym, że dzisiaj kierowca ma więcej obowiązków, trzeba prowadzić dokumentację czasu pracy, zajmować się listami przewozowymi dokumentami WZ, a to wszystko owszem nie jest bardzo trudne, ale zajmuje dodatkowy czas i w rezultacie jest już mniej czasu na potencjalny serwis.
Kolejna sprawa polega na tym, że dzisiaj jeździ się sporo po autostradach, których to jak wiadomo nie było w latach nawet 90 tych w Polsce. Jeżeli dojdzie do awarii na autostradzie najgłupszym pomysłem jest włażenie pod samochód, chodzenie po autostradzie, kręcenie się dookoła samochodu. Jedyne co może i musi zrobić kierowca w takiej sytuacji to zjechanie na pas awaryjny, włączenie świateł awaryjnych, wystawienie trójkąta ok. 100 metrów za pojazdem, ja jednak zwłaszcza w szary dzień zostawiłbym włączone oświetlenie pozycyjne plus światła awaryjne (w nocy pozycyjne są obowiązkowe w takiej sytuacji). Dalej jedyne co powinien zrobić kierowca to zadzwonić na 112 w celu wezwania pomocy drogowej i w celu zabezpieczenia miejsca awarii, oczekiwać na pomoc należy na poboczu za barierą energochłonną dobrze jest też założyć kamizelkę odblaskową, w nocy odblaski są obowiązkowe ale nawet w dzień dobrze jest mieć założoną kamizelkę i tyle w temacie, od serwisu są już inni specjaliści.
Kierowca ma być ekspertem od prowadzenia współczesnych skomplikowanych maszyn a niekoniecznie od ich naprawiania, chodzi też o czas, kierowca musi odpoczywać wtedy ryzyko błędu jest o wiele niższe, niestety często w naszym pięknym polskim kraju kierowcy podczas przerwy weekendowej zamiast odpoczywać robią coś w warsztatach, jest to błąd bo w pewnych zawodach od tego czy jest się wypoczętym może zależeć czyjeś życie.
Natomiast dobrze jest jak kierowca ma jakąś podstawową wiedzę z zakresu mechaniki, nie po to żeby naprawiać. ale po to, żeby wiedzieć jakie procesy zachodzą w pojeździe, to ułatwia często pracę. Np. znajomość zasady działania mechanizmu różnicowego ułatwia mi podjęcie decyzji kiedy włączać blokadę tego mechanizmu, podstawowa znajomość mechaniki, jest przydatna również podczas sprawdzania pojazdu przed jazdą oraz w przekazywaniu informacji o konkretnych usterkach osobom z serwisu. Uważam też, że kierowca powinien umieć zmienić koło, czy wymienić żarówkę, ale szkolenia z zakresu kwalifikacji wstępnej zawierają wystarczająco dużo wiedzy z mechaniki, która może być przydatna kierowcy, nie ma sensu robić szkół o profilu Kierowca–Mechanik. Jeżeli już, to profil „kierowca” i powinna być możliwość zrobienia chociaż kategorii C w takiej szkole, lub świadectwa kwalifikacji. Powinny być tam poruszane zagadnienia związane z czasem pracy kierowcy, oraz z szeroko rozumianym BHP tego zawodu, może nawet jakieś wyjazdy na symulator albo na płytę poślizgową. Mocowanie ładunku tez jest ważnym zagadnieniem.
Profil „mechanik samochodów ciężarowych” powinien obejmować zagadnienia głównie związane z serwisem współczesnych wozów, dużo praktyki oraz BHP zawodu. I tle w temacie.
Podsumowując. Ludzie, którzy wymyślają takie dziwne twory jak kierowca-mechanik są kompletnie oderwani od współczesnej rzeczywistości. W obecnym skomplikowanym świecie jest specjalizacja na tle zawodowym, czy nam się to podoba czy nie.
Wracając do szkolenia przyszłych kierowców w szkole o profilu kierowca dodałbym jeszcze naukę języka z nastawieniem na naukę języka branżowego angielskiego bądź niemieckiego. Jeżeli ktoś się czuje na siłach nawet dwóch, dzisiaj lepiej na to poświęcać czas, niż na naukę bardzo szczegółowej mechaniki, której kierowca w trasie i tak nie będzie wykonywał, bo są od tego serwisy.
Ostatnią umiejętność jakiej powinni się uczyć przyszli Technicy Kierowcy już nie Kierowcy-Mechanicy to udzielanie pierwszej pomocy, posługiwanie się gaśnicami, umiejętności zabezpieczania miejsca wypadku i umiejętność rozmowy przez tel. ze służbami ratowniczymi. Lepiej żeby takie rzeczy nie były potrzebne podczas kariery zawodowej, ale jednak przyszły kierowca powinien być również z tego zakresu dość dobrze przeszkolony.
Andrzej Nowacki
P.S. Zapraszamy do dyskusji, napisz swój komentarz poniżej!
Szczerze mówiąc to należałoby najpierw sprawdzić program kształcenia…
Może sie bowiem okazać że owe „kierowca-mechanik” to jedynie „chłyt maktertingowy” mający przyciągnąć więcej chętnych niż gdyby użyć samo „mechanik samochodowy” lub „kierowca”.
jest możliwe, że masz rację – zapewne zależy też od uczelni – ale np. moja uczelnia mimo wielkiej renomy i 2-3 pozycji w Kraju nie dała mi konkretnych uprawnień mimo ścisłego kierunku studiów – fizyczny papier – czarno na białym – np. do prowadzenia obecnego biznesu – te musiałem zdobywać sam, w międzyczasie, a teraz mam zewnętrzne uprawnienia m. innymi z podpisem profesora z Cambridge
W zawodach „kierowca” lub „mechanik” (i wielu innych wymagających tzw. „twardych” umiejętności) przygotowanie teoretyczne to jedynie fundament. Dużo ważniejsza jest praktyka, a tego nie zdobędzie się na najlepszej nawet uczelni.
tak, ale Polska to kraj „papieru” i formalne uprawnienia zawsze się przydają
wg mnie należy celować w takie formy kształcenia, które takie formalne uprawnienia i certyfikaty dają, a nie tylko teorię
Moim zdaniem za granica owszem, ma sens, bo całkiem sporo się zarabia. A w Polsce? Sam nie wiem. Dobry mechanik zarobi sporo, słaby – niewiele.
Z tego co wiem to w takich Techniach czy zawodówkach nie da się zrobić uprawnień do prowadzenia ciężkiego sprzętu. Powody są dwa a w zasadzie trzy. Pierwszy powód natury prawnej żeby muc zrobić kategorię C trzeba mieć ukończone 21 lat , o ile nie powtarza się roku to w ostatniej klasie Technikum ma się 20 lat, można warunkowo zrobić kat C w wieku 18 lat ale najpierw trzeba zrobić Świadoectwo kwalifikacji pełne, koszty są bardzo wysokie bo to 300 godzin, mając lat 21 można skorzystać z możliwości zrobienia świadectwa kwalifikacji przyspieszonego ok 170 godzin, więc nie ma żadnej motywacji poza nielicznymi wyjątkami żeby takie pełne świadectwo robić w wieku 18 lat lepiej poczekać te 3 lata. Dwa tylko certyfikowane ośrodki szkolenia kierowców mogą szkolić kierowców zawodowych i przeprowadzać szkolenia kwalifikacji wstępnej żadna publiczna szkoła nie ma takich uprawnień i możliwości, trzy kto miałby te ogromne koszty szkoleń ponosić, jeżeli uczeń to co to za różnica czy szkoli się prywatnie czy w szkole, dlatego tego typu szkoły nie mają sensu
Jeżeli ktoś chce zostać kierowca zawodowym to musi zrobić uprawnienia w prywatnych szkołach jazdy i ponieść bardzo wysokie koszty, dalej tak na dobrą sprawę same uprawnienia to za mało liczy się praktyka w tym zawodzie najlepiej by było gdyby młody kierowca lub nawet starszy ale świeżo po zdaniu prawa jazdy odbył jeszcze dodatkowe szkolenie na płycie poślizgowej , certyfikat z takiego szkolenia można i powinno się dołączyć do CV. Jeżeli chce się jeździć za granicę to powinno się zacząć uczyć języka, a że szkolna nauka w technikach czy zawodówkach nie jest najskuteczniejsza powinno się skorzystać z prywatnych kursów ( znajomość języka nie jest obowiązkiem kierowcy ale za granicą w razie jakiś problemów, np. awaria czy stłuczka lub choćby rozmowa z magazynierem np. w Niemczech mocno ułatwia życie) Praktycznie jedyna możliwość żeby zostać dobrym kierowcą to prywatne szkolenia i żadna tego typu szkoła nie jest wstanie załatwić sprawy, bo nawet nie daje uprawnień niezbędnych do tego zawodu.
Taka szkoła miałaby sens ale albo technik mechanik albo technik kierowca pod warunkiem , że dałoby się uzyskać chociaż jeden dokument. W sumie jest jedna możliwość kategoria prawa jazdy T. Jest to prawo jazdy na ciągnik rolniczy z przyczepami. I uwaga takie prawo jazdy może zrobić 16 latek w świetle obowiązujących przepisów! Nie trzeba robić kwalifikacji wstępnej żeby muc podjąć pracę. Dzisiaj ciągników rolniczych używa się bardzo często do transportu materiałów budowlanych, nawet na budowy dróg materiał często wożą takie maszyny, nowoczesne ciągniki rolnicze mają potężny uciąg i mogą ciągnąć bardzo cięzkie przyczepy z prękością 45 km,h po zdjęciu blokady szybciej. Do tego nie grzęzną w błocie. Więc takie prawo jazdy i praktyka na takim sprzęcie może być początkiem do zdobywania dalszych uprawnień. I chociaż takie prawko powinno być do zrobienia w takiej szkole w niższej cenie, jest to do zrobienia w świetle obecnych przepisów.
Wbrew pozorom, to ciekawy rynek z którym swoją przyszłość wiąże bardzo wielu młodych ludzi. Zarobki są interesujące, praca dla wielu osób również. Nie mniej, ciekawy wpis, gratuluję 🙂
Mechanik – jasne, kierowca nie do końca. Chociaż ostatnio od znajomych w Lublinie słyszałem, że da się wyciągnąć 5 – 7 tys. miesięcznie netto na taxi, jak się jeźdźi w nocy, ale to robienie na własny rachunek, nie jako kierowca na etacie.
Ogólnie ma to sens, ale właśnie nie jako „kierowca mechanik”, tylko sam kierowca, w Niemczech są szkoły o takim profilu, tam jest to bardzo dobrze rozwiązane, po takiej szkole mamy człowieka gotowego do pracy (w ramach szkoły odbywa się praktyki w firmach transportowych, dodatkowo zdaje się prawo jazdy i wszystkie uprawnienia łącznie z ADR).