Dziś napisał do mnie Kolega śmiejący się nieco z chwytliwego tytułu wpisu: Facebook to zagrożenie dla Twojej kariery zawodowej. MP3
Oczywiście to jest zdanie tak skrojone, aby podkręcić trochę publikę, bo przecież FB sam w sobie raczej nie szkodzi. FB jest jak ten młotek, może być przydatnym narzędziem, ale jeśli uderzasz nim bezmyślnie, a na stole warsztatowym znajdują się Twoje palce… uuuu…..
Tytuł powinien brzmieć raczej: „Bezmyślne prowadzenie publicznego konta FB jest zagrożeniem dla twojej kariery zawodowej„. W pewnym uproszczeniu może dotyczyć to także bezmyślnie prowadzonych firmowych, czy blogowych fanpage’ów.
Wracając do tytułowego zagadnienia… z pewnością zauważyliście, że fascynują mnie społecznościówki, eksperymentuję i szukam korzyści zarówno blogowych, jak i firmowych z ich prowadzenia. Jednym z częstych przedmiotów moich testów jest Twitter, co by nie powiedzieć, społecznościówka-weteran, która jednak w pewnych kręgach w Polsce zaczyna przeżywać drugą młodość.
Zasadniczą różnicę i grupę docelową obydwu sieci można dostrzec zerkając na typową migawkę z mojej linii czasu dwóch społecznościówek.
Oto FB, proszę sobie powiększyć i zerknąć.
A oto typowy Twitter. Różnica tematyki timeline’u jest uderzająca prawie za każdym razem gdy włączam jedno i drugie. Z czego to wynika?
Mimo dość rzeczowej tematyki (przynajmniej jeśli obserwuje konto moje, znajomych, wasze linie czasu, itp.) oraz pewnego grona użytkowników, jednak różniącego się od przeciętnych Facebookowiczów rynek jest bezlitosny dla Twittera…
…i co Ty na to?
P.S. Polecam:
Na zimno o Facebooku – FB i profesjonalizm
próbowałem się przekonać do Twittera, ale… zostałem zaspamowany taką iloście tweetów, że przestałem je przeglądać. Zacząłem się zastanawiać jaki jest cel używania tego narzędzia, gdzie zawartość informacyjna pojedynczego tweetu jest znikoma. Pod tym względem facebook wygrywa.
Używam Twittera tak samo jak FB w sensie przeglądania głównej strony. Zerkam na interesujące mnie aktualności. Jeśli ktoś do mnie napisze, mam ikonę powiadamiania – tak samo jak na FB.
Ponieważ na Twitterze jest w PL ze 20x razy mniej osób co na FB, a jak już to często ludzie skoncentrowani na jakimś celu – śmiecia informacyjnego jest mniej. Na moim profilu mam obserwacje zwrotne głównie do Czytelników bloga, to także pomaga w zachowaniu dobrej jakości treści (chyba sam sobie odpowiedziałem na pytanie z posta).
W jakim sensie ty zostałeś zaspamowany? Podłączałeś powiadamiania o wszystkich nowych tweetach obserwowanych osób? Obserwowałeś jakiś magazyn plotkarski, czy 20 profili celebrytów?
Tak, oczywiście FB wygrywa, co w jakimś stopniu odzwierciedla chociaż ostatni wykres, kiedy jednak chciałem podłączyć sobie jakiś plugin z linią czasu fanpage FB na tego bloga, narzędzia, które oferował FB i mechanizm ich dostosowania przegrał z kolei z Twitterem.
FB jest świetnym narzędziem dla firm. Zdjęcia, opisy, oczywiście aspekt socjalny, natomiast Twitter jest fatalny dla firm, poza jakimiś powiadamianiami (ale i to jest socjalnie niemile widziane) co już wiele razy było udowadniane na przykładach firm, które chciały podbijać to medium. Stąd też rozbieżność wycen obu firm. Wartość marketingowa FB jest znacznie większa niż Twittera. Jak to się zmieni poprzez jakiś magiczny wynalazek reklamy na Twitterze to ta firma wystrzeli w górę.
Twitter wprowadził niedawno reklamy i admanagera. Nie ma jeszcze takiej funkcjonalności jak FB, ale z mojego punktu widzenia produkty Twittera wydają się lepiej dopracowane i szybkie. Stąd jako agregator treści na 2 blogach wykorzystuje właśnie jego.
Zgadzam się, że powoli Twitter zaczyna nabierać finansowych kolorów, ale percepcja jest taka, że FB jest dla starych, a T dla młodych. Mamy i dziadkowie uzywają FB a T młodzi, ale po wprowadzeniu płatmych reklam myślę że i to się zmieni.
Popatrz jak pewne środowiska medialne i niektórzy politycy, celebryci, itp. „pompują” Twittera w Polsce. Za tym musi stać jakaś kasa, bo nie wierzę, aby robili to charytatywnie.
Twitter stał się medium, z którego wielu ludzi tych najbardziej podatnych na pompowanie czyli przed 30, korzysta aby zdobyć podstawowe wiadomości. Jest on po prostu lepiej (mlodziej, nowocześniej) postrzegany niż facebook. FB natomiast według szacunków kongresu USA kontroluje ok 33% informacji i tenże kongres ma pierwsze zakusy aby to zacząć kontrolować. W imię równości dostępu do tejże. Oba są lakomym kąskiem dla polityków i celebrytów gdyż stanowią o ich być albo nie być.
Natomiast pytanie było o firmowe wykorzystanie Twittera i tu uważam, że jest to bardzo trudna sztuka, jeśli nie jest się mikrofirmą i nie ma się niemalże koleżeńskich układów z klientami. Młodzi postrzegają twitter jako ingerencję korporacji w ich świat starzy mało to używaja.
FB po zmianach algorytmu jakiś czas temu też już nie jest aż tak łatwą sztuką 😉
Porównanie nie ma najmniejszego sensu. pejsbuk to piaskownica gimbazalna a ten tłiter jest zwykłym wyświetlaczem komunikatów. W polsce odpowiednikiem był blip ale upadł.
Co według Ciebie powinno więc się porównywać?
Co według Ciebie powinno więc się używać w komunikacji firmy?
Każdy może rzucic kilka hasełek, jak pejsbuk, ale zbudowanie takiej firmy, ba firmy wielkości 0,01% FB nie jest takie proste. Jakże często narzekanie i poniżanie innych brane jest za przejaw wiedzy i inteligencji.
W komunikacji firmy powinno używać się czytelnej strony internetowej tej firmy.
Korzystanie z fb przypomina raczej poważnego Remigiusza w garniturze i z teczką który wskoczył do zaszczanej przez osiedlowe kundle piaskownicy i stoi pomiędzy wrzeszczącymi i obrzucającymi się piaskiem niewyżytymi dzieciakami.
Remigiusz w garniturze powinien również mieć zeszyt w kratkę i pióro, chadzać z neseserem i potencjalnych klientów zdobywać z ogłoszeń w książce telefonicznej.
Świat się ciągle zmienia, ewoluuje i jak Remigiusz w garniturze nie bedzie podążał razem z trendami to jego firma wyląduje na śmietniku historii biznesów, które chciały ale nie mogły. 33% informacji w naszej części globu przechodzi przez FB jak kogoś stać to ignorować to fantastycznie, ale niemalże nie ma znaczenia czym zajmuje się Remigiusz w garniturze bo ta gimbaza to jego klienci jak nie już to za 2, 5, 10 lat. Oni bedą potrzebowali, nowych butów, pieców do domów, taboretów do kuchni, komputerów, muzyki, tramwajów (nie indywidualnie, ale zbiorowo), storczyków, wizytówek itp itd. Tylko od Remigiusza w garniturze zależy czy wykorzysta te narzędzia, czy będzie się zastanawiał dlaczego biznes mu kuleje, a Władkowi w koszulce idzie wyśmienicie.
@Plastic Tofu
częściej chodzę w koszulce niż w garniturze, ale mam oczy dookoła głowy i widzę, że obecnie ważni ludzie przez duże W, ci którzy mogliby być moimi kontrahentami, niekoniecznie gromadzą się na FB
@anonymous
aleś metaforę strzelił