Dziś chciałbym przedstawić Wam nurtujący wiele osób temat – mianowicie moje podejście do problemu długu. Czym jest zadłużanie się? Pomijając sytuacje losowe, osobiste i zdrowotne, kiedy po prostu musimy pożyczyć pieniądze na ratowanie syt. osobistej, większość długów konsumenckich jest zaciągana bez głębokiej, uzasadnionej potrzeby. Wszelkie zakupy na raty, debety na karcie, kredyty samochodowe 50/50, odroczone płatności… są długami! Te długi łatwo mogą skumulować się i finansowo przydusić każdego z nas!
W mojej dotychczasowej działalności blogowej proponuję przede wszystkim unikanie zaciągania długów o ile to tylko możliwe. Jednak co zrobić, kiedy na rynku ukazał się właśnie najnowszy sprzęt, który możemy mieć za atrakcyjne raty (dług!), żona/mąż nieśmiało wspomina o nowym sprzęcie kuchennym/samochodzie w systemie ratalnym 30/70 (dług!) a dziecko koniecznie musi mieć najnowszy model Xbox w ratach 0% (kolejny dług)? No niestety, albo jesteś zdecydowanym facetem – głowa domu (lub zdecydowaną kobietą – gospodynią domu!) albo kup sobie jakieś książki o psychoedukacji i tego zdecydowania choć trochę się naucz. Na tym etapie trzeba powiedzieć STOP!
- Kochanie, dlaczego te wszystkie produkty w tej galerii są aż takie drogie?
- Moja droga, to nie te produkty są za drogie… to my za mało zarabiamy!
Tym cytatem z dyskusji na zaprzyjaźnionym portalu IT rozpocznę kolejny akapit. Jeśli chcesz kupić sprzęt i produkty, które wykraczają poza Twoje możliwości finansowe rozsądny wybór jest następujący:
- kup znacznie tańszy sprzęt poprzedniej generacji, na który Cię stać, pomyśl o sprzęcie używanym – wszyscy wiemy, że roczny samochód jest nawet do -35% tańszy niż nowy, a roczny sprzęt IT czy elektroniczny do -70% tańszy. Czasem wystarczy poczekać kilka miesięcy
- załóż skarbonkę lub konto oszczędnościowe i odkładaj sumy, które normalnie przeznaczyłbyś na raty – unikniesz realnych lub ukrytych odsetek przy zakupie ratalnym, unikniesz zadłużenia się i zbudujesz sobie mini poduszkę finansową – cierpliwość jest najlepszym lekarstwem na zadłużanie się!
Co jednak zrobić jeśli już posiadasz długi? Długie wywody zostawimy na kolejne dyskusje a przytoczymy bardzo konkretne rady w pigułce.
- Usiądź i dokładnie przelicz swoje przepływy finansowe. Przychody, konieczne opłaty, raty długów i kredytów. Zapanuj nad finansowym chaosem.
- Wyznacz sobie żelazny porządek spłaty długów, jeśli spłata przerasta Twoje możliwości postaraj się o restrukturyzację, konsolidację długów, która pomoże Ci załatać wyrwę w burcie Twoich finansów.
- Postaw sobie priorytet unikania kolejnych długów niemal za wszelka cenę, unikania okazji konsumenckich i zakupów na raty, nie pożyczaj u znajomych i rodziny, ich ewentualną pomoc zostaw na sprawy naprawdę ważne (zdrowie, itp.)
- Po spłacie długów wyrób sobie nawyk oszczędności, zaangażuj w to całą rodzinę, dzieci. Załóżcie świnkę skarbonkę, załóżcie fundusze celowe (na nowe auto, na nowy TV…)
Pamiętaj! Unikanie długów jest o wiele łatwiejsze niż radzenie sobie z nimi!
W Polsce, zeby sie zadluzac, to trzeba byc mocno bezmyslnym, aby nie powiedziec, latwowiernym idiota.
Po pierwsze, nie ma bankructwa osoby fizycznej (tj. ustawa niby jest, ale zeby sie przeciagnac po sądach i ja wykonac, trzeba miec niezla ilosc kasy, a jak wiadomo ci co bankrutuja to raczej jej nie maja…)
Po drugie dlugi wlasciwie moga byc egzekwowane w nieskonczonosc: wystarczy, zeby po uplywie 10 lat komornik na wniosek wierzyciela zlozyl wniosek o wznowienie egzekucji. I nastepne 10 lat moze scigac, a potem nastepne…
Konta oszczednosciowe w dzisiejszych czasach mozna sobie wsadzic w d. a to z tego powodu, ze oprocentowanie na nich nizsze od inflacji. Realnie wiec traci sie pieniadze.
Zaciaganie kredytu ma sens tylko i wylacznie wtedy, kiedy jest to kredyt inwestycyjny i bedzie splacany z przyszych zyskow wygenerowanych przez inwestycje. Chociaz oczywiscie i tutaj trzeba usiasc i policzyc, czy to sie oplaca no i rzecz jasna zadnej gwarancji nie ma na nic.
mocny komentarz, ale wiele w nim prawdy
pozdrawiam
No to ja właśnie to realizuję, unikam długów, jak tylko mogę.
Chociaż niektóre rzeczy czasem trzeba w domu naprawić, żeby uniknąć kosztownej wymiany na nowy sprzęt, jak już się coś naprawdę zepsuje. Ale i na to staram się odkładać, a nie zaciągać długi.
W trudnych sytuacjach wspiera mnie jednak mama, wiedząc, że i na mnie może liczyć.
Już od paru lat zastanawiam się nad umieszczeniem jej w późniejszych latach u siebie w domu, dlatego też dom pod tym kątem też remontuję. To dla nas obu naturalna kolej rzeczy. 🙂