Hej, witajcie. Zawsze na blogu dyskutowaliśmy sobie i wychodziło, że na krótkie dystanse, do typowej jazdy miejskiej i podmiejskiej idealne jest auto z wolnossącym silnikiem benzynowym. Takie benzynowe auto będzie bardziej oszczędne przy niskich przebiegach, z uwagi na statystycznie mniejsze koszty serwisowania, itd., itp.
Rok temu jednak sam próbowałem postąpić zgodnie z wynikami moich motoryzacyjnych poszukiwać oraz zgodnie z radami Kolegów jeszcze bardziej obeznanych w temacie i rozbiłem się o mur.
W efekcie znów posiadam auto z silnikiem Diesla i w dzisiejszym nagraniu wyjaśniam, co skłoniło mnie do zmiany zdania.
Posłuchaj:
Pobierz: http://oszczedzanie.info.pl/wp-content/uploads/2018/03/diesel_oszczedzanie.mp3
Możesz ujawnić jakie auto ostatecznie kupiłeś i w jakiej cenie?
wolałbym na priv.
No tak ale to nie jest wszystko takie czarne czy białe, w twoim przypadku całe szczęście, że jest filtr typu FAP, gdyby był DPF miejska eksploatacja byłaby wręcz niemożliwa, dochodziłoby do bardzo częstych sztucznych dopaleń, i w rezultacie do oleju dostawałaby się ropa, można zarżnąć w pierwszej kolejności turbo dalej silnik. Dwa z tym momentem to i owszem, diesle mają duży moment czyli dużo siły w uproszczeniu, w suvie to jest na plus. Ale weź teraz wyobraź sobie , że pod maską masz benzynowe V6 albo jeszcze lepiej V8, gwarantuje, że momentu nie będzie brakować, za to będzie rozwijany bardziej równomiernie, no i większym zakresie obrotów. A teraz pójdźmy krok dalej, bo uważam, że pewnym błędem jest porównywanie turbodiesla do wolnossącej benzyny ale i tutaj przy V-ce będzie moim zdaniem przewaga benzyny, ale dobra weź teraz takie V6 benzynowe z turbiną albo biturbo, czy dalej dieselek będzie miał jakieś szanse? Oczywiście spalanie diesla jest o ok 30-35 proc niższe niż benzyniaka i to jest oczywiście na plus, benzyny po mieście również by ci chlapał dużo jeśli silnik nie będzie rozgrzany, a duże benzyniaki też potrzebują trochę czasu na rozgrzanie. Gazu LPG w warunkach normalnych idzie ok 20 proc. więcej niż benzyny, za to jest komfort silnika benzynowego, ale znowu dalej drążąc temat współczesne diesle też komfort/ kulturę pracy mają niewiele gorszą niż benzyniaki głownie dzięki systemowi CR, turbinie o zmiennej geometrii, układzie zaworów po 4 na cylinder.
ale te V-ki tylko z gazem, bez tego to wir w portfelu
No tak, że czy należy skreślać diesla nie, są sytuacje gdzie ten diesel nie będzie taki zły, niektórzy potrzebują np. wolnego bagażnika, a zbiornik na LPG blokuje znaczną jego część , do auta palącego 14-16 litrów gazu przecież nie zamontuję mikroskopijnego zbiorniczka w miejsce koła zapasowego, dobre instalacje też kosztują niemało. Niemniej jednak ja już się na diesla nie zdecyduję raczej ( nigdy nie można mówić nigdy), ale jednak wolę komfort i pewien teoretyczny spokój o awaryjność silnika benz, plus dobra instalacja LPG jednak. Ale tutaj również sam jako użytkownik diesla od niemal 10 lat stwierdzam, ze pomimo awarii i tak oszczędności paliwowe były większe niż kosztu usunięcia awarii. Tylko, że takich prostych diesli już nie ma i nie będzie, więc kolejne auto to musi być benzyna z LPG . Jakaś klasa kompakt, nic więcej. Kia , Hyundai
jak wiesz mam te same wnioski, ale znów – teoria teorią, a w praktyce….
nigdy nie mów nigdy 😉
No dokładnie LPG owszem jest alternatywą i w przyszłości raczej będe jeździł LPG albo kto wie elektrykiem. Bo foki póki co nie oddam, bo nikt mi uczciwie za nią nie zapłaci, Janusze Cebulaki patrza tylko na rocznik i przebieg, a stan techniczny? Kto mi zapłaci za nowe sprężyny, wahacze, końcowki drążków, konserwacje podwozia, opony, pozatym silnik jest w bardzo dobrej kondycji a podłoga zdrowa, realnie auto jest warte 8-10 tyś. Ale nikt tyle nie da, wiec będę narazie jeździł foką. Ibiza wciąga 12 litrów gazu coś za dużo wcześniej ciągła ok 10, więc też tak tanio się nie jedzie, plus troszkę benzyny na rozruch.
no tak, ale tylko ty wiesz ile włożyłeś kasy w fokę, albo ile brat włożył w ibizę, to jest rzeczywiście tak, że nikt nie patrzy na stan techniczny, a swoja drogą jak kupujesz – to każdy janusz zachwala swoje auto i co on w nim nie zrobił, co nie wymienił, co nie zregenerował i zawsze jest igła – a rzeczywistość bywa inna z reguły
wiec ludzie po prostu nie ufają takim deklaracjom i takie zadbane auto praktycznie może bez szemrania wziąć ktoś z rodziny, kto doceni – choć tu z rodzinami i wszelkimi wujami też różnie bywa, bardzo różnie
w praktyce trzeba sobie zadać pytanie – po co w ogóle fokę sprzedawać, skoro ma potencjał jeszcze na kilka lat i jest zadbana? po co? dla pokazania się komuś, że mam lepsze i nowsze auto?
ja sam sprzedaje auta kiedy naprawdę już poziom usterek i problemów jest na takim poziomie, że użytkowanie staje się nieznośne
w Polsce wciąż przywiązujemy za dużą wagę do aut, jako do oznaki sukcesu i statusu – a to w gruncie rzeczy przede wszystkim narzędzie do jazdy
Nie foki na razie nie będe sprzedawał, potencajł jeszcze jest spory na jazdę. Obawiam, się też jakiejś nieprzewidzianej awarii. np. sterownik pompy wtryskowej po raz 3, albo turbosprężarka , ale nawet w razie w są to awarie do usunięcia za jakieś 1200-1300 zł, tak powoli będzie trzeba myśleć o rozrządzie, z planowych napraw to amortyzatory tył, w tym roku, olej za chwilę ale to taka typowa eksploatacja. Auto nie traci już wartości a to duży plus. Ja nie jestem z tych ludzi co zarzynają się na dwuch etatach tylko po to, żeby sobie postawić ekstra furę pod chatą, z której poźniej i tak się nie korzysta, albo jeszcze gorzej kredyt na auto. Już wolę nawet 8 lat jeszcze foką jeździć jak będzie trzeba, może żółte tablice założę i będzie klasyk, za 6 lat już będzie można . minimalny wiek auta to 25 lat.
W tym roku stuknie 10 lat jak jeżdżę foką, jakieś urodziny z szampanem będzie trzeba zrobić w lipcu wypada pierwsza rejestracja. Dobra serwis sporo pociągnął ale w niektórych wozach , dużo… dużo więcej to wychodzi. Gdybym z 2-3 razy zmieniał auto w tym czasie tak jak to większość robi, to byłoby drożej, zawsze rejestracja, serwis pozakupowy, no i spora strata wartości. Tutaj strata jest już zablokowana. Całe szczęście , że został zakupiony silnik 1.8 TDDI, a nie TDCI , choć naklejkę na tylnej klapie mam CI ale to inna historia. Silnik ten jest bardzo wytrzymały, to taka fordowska kopia 1.9 vw. Jedyna wada fabryczna tego silnika to ten nieszczęsny sterownik pompy tylko to, jest to część elektroniczna, bo sama pompa w sensie mechanicznym się nie psuje. Silnik ma resurs na 750 tyś km. Czyli średni przebieg jaki silnik jest wstanie przejechać. Przejechane jest 335 tyś plus sto rezerwy , bo na pewno 100 skręcili czyli silnik jest na połowie życia, a nawet i 1 mln przy dobrym serwisie jest wstanie przejechać, skrzynia działa bardzo dobrze, bo był 2 razy olej zmieniany w tym roku też zmienie olej w skrzyni tak co 80 tyś dobrze zmienić. Pilnować tylko konserwacji ale ten wosk bardzo dobrze robi robotę, najpierw był bitum później wosk. W tym roku zobaczę może bitum, może sam wosk. Troche takiej lakierki kosmetycznej by się przydało, bo w kilku miejscach ruda wyłazi ale to są , powierzchowne korozje, już raz taka kosmetyka była robiona malowanie drzwi, tylnej klapy, tez poszło ponad 1 tyś zł. Ale tutaj raczej taki zrobię doinwestuję i jeszcze będę długo jeździł
Różnica w oszczędnościach LPG a diesel nie jest taka znaczna , raczej jest minimalna może 5 zł na 100 km na plus LPG. Analizowałem przykład ibizy. Auto z dosłownie pancernym silnikiem , ale i tak pewne koszty obsługi w postaci uszczelki pod głowicą i wszystkich innych uszczelek były dość spore, układ wydechowy był też z 3-4 razy zmieniany przez 15 lat eksploatacji , podejrzewam, że może to być wina siarki która znajduje się w LPG i gryzie uszczelki, i układ wydechowy. Była konieczność po 10 lat wymiany zbiornika na LPG( takie przepisy), dodatkowy przegląd, dodatkowy serwis. Troszkę beznzyny też się przepali rocznie na rozruchy. Jakby to teraz zestawić z pancernym jeszcze bardziej SDI, to nie wiadomo co wyjdzie taniej, za instalacje też trzeba było zapłacić wtedy chyba 2,5 tyś. Mi bardziej chodzi też o poprawę kultury pracy silnika, i szybsze rozgrzewanie zimą dlatego LPG a jak przy okazji uda się nieznacznie zaoszczędzić to świetnie, diesel z DPF kompletnie odpada, chyba , że usunięcie DPF, na razie jeszcze na przeglądach się nie czepiają, ale znowu usuniecie to też koszt ok 1,2- 3 tyś zł, zależy jakie auto. Wychodzi na to, że do miasta na chwilę obecną mała benzyna bez gazu, a w przyszłości elektryk, cykl mieszany już można rozważać gaz/ diesla